-
Hej, może wybierzemy się gdzieś razem?
Ola
siedziała wpatrzona w monitor komputera czytając wciąż od nowa tę krótką
wiadomość. Ponownie sprawdziła nadawcę. Zamknęła okno czatu, znów otworzyła.
Pytanie nie zniknęło, trwało na miejscu. Intensywne wpatrywanie w litery
sprawiło, że zrobiły się rozmazane. Musiała więc pomrugać kilkukrotnie, aby
wzrok zaczął funkcjonować jak wcześniej. Wreszcie położyła palce na klawiaturze
i z bijącym sercem odpisała:
-
OK.
Tym,
kto napisał do Oli był Karol, chłopak ze starszej klasy. Bardzo przystojny,
należy przyznać. Ola rozmawiała z nim parę razy, bo oboje chodzili na siatkówkę
w czwartki po lekcjach. Czasami pisali ze sobą przez internet. Był zabawny i
całkiem miły. A teraz pyta ją czy chce się z nim spotkać. No jasne, że chce!
Karol
zaproponował, żeby spotkali się jeszcze tego samego wieczoru. Ola nie chciała,
aby pomyślał, że go spławia, więc przystała na to. Kiedy ustalili miejsce
spotkania, szybko pobiegła do łazienki.
Krytycznie
przyjrzała się swojemu odbiciu. Nos błyszczy się jak żarówa. Na brodzie
wyskoczyła jej „dioda” (czyli pryszcz). W dodatku całą buzię ma zaczerwienioną
z emocji. Ze złością chwyciła za puder siostry i miękką gąbeczką rozprowadziła
go na twarzy. Efekt nie do końca ją zadowolił, ale nie miała lepszego pomysłu
jak prędko poprawić swój wygląd. Przeczesała włosy grzebieniem, co sprawiło że
naelektryzowane sterczały we wszystkich możliwych kierunkach. Na szczęście w
pobliżu znalazł się lakier do włosów. Kilka pryśnięć, dwa kichnięcia i było po
kłopocie. Odbicie Oli było teraz bardziej zbliżone do ideału. Postanowiła
jeszcze zrobić eksperyment z tuszem do rzęs, którego nigdy nie używała. Kiedy
musnęła nim rzęsy stały się ciemniejsze i dłuższe. Z zadowoleniem pomrugała.
Jeszcze tylko trochę błyszczyka... Jak dobrze jest mieć starszą siostrę i mamę,
tyle skarbów po ręką. Zadowolona opuściła łazienkę.
Pora
spotkania zbliżała z minuty na minutę. Ola założyła ulubione dżinsy i kolorową
bluzkę. Chciała wymknąć się niespostrzeżenie z mieszkania, jednak na tak małej
powierzchni okazało się to niemożliwe.
-
Gdzie się tak wyszykowałaś? - zapytała siostra Oli, Natalia patrząc na nią
podejrzliwie.
-
Do Aśki - skłamała Ola czując rumieniec spływający na policzki i szyję.
-
Mamo! Olka chyba ma randkę! - krzyknęła Natalia w stronę kuchni.
- Ty małpo! - odpaliła
Olka, ale mama już znalazła się wraz z córkami w przedpokoju.
-
Gdzie wychodzisz?
-
Idę... Spotkać się z kimś. Z kolegą - mruknęła Ola w kurtkę zapiętą pod samą
szyję.
-
Skąd się znacie? - nie darowała mama.
-
Ze szkoły. On też chodzi na siatkę - Ola miała ochotę schować całą głowę w
kołnierz kurtki, a najlepiej całkiem zniknąć.
-
Ok. Tylko weź ze sobą telefon i wróć przed 20 - upomniała mama.
Natalia
uśmiechnęła się złośliwie mrużąc oczy. Ola wychyliła twarz z kołnierza, aby
pokazać jej język, po czym odwróciła się do niej plecami i szybko wyszła z
mieszkania.
Na
dworze okazało się, że kropi deszcz i wiatr dość mocno wieje. Ola żałowała że
nie wzięła czapki albo chociaż parasola, które ochroniłyby ją przed jesienną
aurą. Jednak czapka nie byłaby dobra dla włosów, a parasol to też zbędny
ciężar.
Karol
czekał już na nią w wyznaczonym miejscu, w centrum miasta.
-
Cześć - powiedział.
-
Cześć - odparła.
-
Chyba zmarzłaś? - zauważył.
-
Nie tak bardzo - uśmiechnęła się Ola w odpowiedzi. Skierowali się do pobliskiej
kawiarni, bo na spacer było zdecydowanie za zimno.
-
Jakoś inaczej dziś wyglądasz - odezwał się Karol, kiedy siedzieli w ciepłym
wnętrzu nad filiżankami gorącej czekolady.
-
Dlaczego tak myślisz?
-
Jesteś bardziej blada.
- To pewnie przez ten
puder - odparła Ola przecierając dłonią po policzku.
-
I oczy masz jakby podkrążone, nie wyspałaś się?
Ola
dotknęła skóry pod oczami i ze zdziwieniem zauważyła na nich czarne ślady. Tusz
spłynął z jej rzęs w tym deszczu!
-
Poczekaj chwilę - powiedziała podnosząc się z miejsca. Poszła do łazienki, aby
ratować swój wizerunek.
W
lustrze zobaczyła dziwne zjawisko - blada twarz z różowymi prześwitami,
zaczerwienione od mrozu uszy i ciemne plamy pod oczami. Z pomocą papierowego
ręcznika i odrobiny wody uporała się z tą osobistą katastrofą. Niestety pryszcz
na brodzie stał się bardziej widoczny niż był przez zapudrowaniem. Poza tym
spryskane lakierem włosy pod wpływem deszczu zlepiły się w strąki i pofalowały.
Zła
na siebie opuściła łazienkę.
-
Teraz już cię poznaję - zażartował Karol.
-
Daj spokój - skwaszona Ola siadła naprzeciw niego wstydząc się pryszcza, nosa,
włosów, a najbardziej własnej głupoty.
-
O wiele lepiej wyglądasz bez tego wszystkiego na buzi, serio - powiedział
chłopak - Tak jak na boisku. A właśnie, oglądałaś mecz...?
I
tak zaczęli rozmawiać o ulubionym sporcie, tak że Ola zapomniała o swojej
twarzy. Spotkanie minęło Oli bardzo miło i widziała po Karolu, że podziela jej
zdanie. Kiedy odprowadzał ją do domu, umówili się że za tydzień wybiorą się
razem do kina.
Koniec
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz