Więc
tak to wygląda - myślał sobie Bajkonik
rozglądając się wkoło z żywym zaciekawieniem. Miejsce wydawało się piękne,
pełne dostojnych budynków, starych kamienic i drapaczy chmur ze szkła. Bajkonik
prędko jednak poczuł się nieco zagubiony w tej chaotycznej gęstwinie budowli,
które chociaż piękne z osobna, zebrane razem tworzyły szalony krajobraz. Tak
jakby ktoś pragnął zebrać wszelkie wspaniałości świata w jednym miejscu i nie
zastanawiał się ani nad ich przeznaczeniem ani nad harmonią jaką powinny
stanowić. Kucyk przysunął się bliżej Anili, tak że stykali się bokami.
Dziewczyna otoczyła ramieniem jego grzbiet, widocznie też nie czuła się tu zbyt
pewnie, pomimo nowej szaty i szansy jaką miała przed sobą.
-
Musimy wziąć się w garść - rzekła klepiąc przyjaciela krzepiąco po karku, a on
przyznał jej rację kiwnięciem.
-
Najlepiej znajdźmy rynek - dodał od siebie. Rozglądali się po fasadach budynków
w poszukiwaniu wskazówki, gdzie powinni skierować swoje kroki. Ich wzrok
przyciągnęła migocząca tablica z planem miasta, która wskazywała drogę do jego
najważniejszych punktów.
-
Tu jesteśmy - Anila dotknęła palcem czerwonej kropki na mapie - a targ
znajdziemy tutaj - przejechała dłonią ku górze obrazka.
-
Zatem ruszajmy - odparł Bajkonik, który czuł się coraz mniej swobodnie w tym
miejscu. Zachowywał pozory spokoju, ale czuł że wózek przymocowany do jego
ciała staje się coraz cięższy, jakby chciał go powstrzymać przed dalszą drogą.
Wmieszali się w tłum
postaci, zmierzających ulicami w różnych kierunkach. Robiło się coraz ciaśniej,
a mieszkańcy miasta przyglądali się nowym przybyszom z nieufnością. W pobliżu
rynku, budynki rozstąpiły się tworząc ogromny plac. Tu zatrzymał ich strażnik i
wytłumaczył, gdzie mogą rozłożyć swój stragan. Było to miejsce na uboczu,
przeznaczone dla nowo przybyłych. Ci którzy mieszkali tu od lat, zajmowali
lepsze pozycje w samym centrum targowiska, tak, że każdy koło nich przechodził.
Inny strażnik pilnował, aby zachowywano odstępy między stoiskami oraz by nie
brakowało miejsca do przejścia.
Anila
i Bajkonik rozładowali wózek z towarem i oczekiwali na dalszy rozwój wypadków.
Oboje byli ciekawi, a jednocześnie niepewni. Bajkonik starał się dodawać otuchy
przyjaciółce, dlatego nie dawał po sobie poznać lęku i zagadywał ją wesoło.
Coraz
więcej osób przewijało się przez plac. Nie wszyscy byli ludźmi, pojawiały się
także inne rasy, takie jak krasnoludy, czarodzieje, elfy, centaury. Kucyk i
dziewczyna patrzyli zafascynowani na barwny tłum, pachnący orientalnymi
przyprawami i wypełniający przestrzeń nieskończonością barw. Stojąc na uboczu
nie byli zbyt widoczni, jednak parę osób przyciągnął widok ich prowizorycznej
wystawy. Za pierwszymi klientami pojawili się kolejni, oglądali koszyki,
obracali je w dłoniach, pytali o rozmiary, kolory, ceny.
Pierwszą sprzedaną sztukę
radośnie ukoronowali klaśnięciem dłoni Anili w kopytko Bajkonika.
Następne
koszyki rozchodziły się z niezmiennym zainteresowaniem. Anila zbierała kolejne
monety do kieszeni. Godziny mijały, a dwójka uwijała się przy straganie.
Odpowiadali na pytania nabywców, wdawali się w dłuższe dyskusje. Niektórzy
zaciekawieni byli skąd taka nietypowa para zjawiła się w tym mieście.
-
Chyba wyglądamy bardziej na cyrkowców - zauważył Bajkonik, zwracając się
szeptem do Anili.
-
W każdym razie, nie biorą nas poważnie - odparła ona, po czym zaśmiała się z
tych obserwacji.
Zanim
się zorientowali minął ranek, po nim południe, a rynek zaczął się powoli
wyludniać. Ich sąsiedzi zwijali swoje stoiska, żegnali się i szykowali do
odejścia. Bajkonik składał kosze na wózek, a Anila przeliczała zarobek.
-
Świetnie nam poszło Bajkoniku - rzekła wreszcie.
-
Co teraz zrobimy?
-
Znajdziemy sobie nocleg i coś zjemy, padam z nóg - odpowiedziała narzucając
torbę na plecy.
Bajkonik
przyznał jej rację, sam też był zmęczony. Do wyczerpania dołączyło również
uczucie ulgi, że oto ich plan zaczął się realizować z powodzeniem. Ruszyli w
boczną ulicę w poszukiwaniu pokoju do wynajęcia. Na murach wisiały przeróżne
ogłoszenia. Zdecydowali się zapytać w budynku, który wyglądał skromniej od
pozostałych, nie był zdobioną kamienicą, ani smukłą wieżą, lecz zwykłym
piętrowym domkiem.
-
Witajcie, zapewne poszukujecie schronienia na parę nocy - zagadnęła ich okrągła
jak beczułka kobieta, zamiatająca schody przed domem.
-
Dzień dobry - przywitali się - tak, potrzebujemy pokoju.
-
Świetnie trafiliście, właśnie coś się u nas zwolniło. Wiecie jak to jest, jedni
przyjeżdżają, drudzy wyjeżdżają, ktoś chce zmienić otoczenie, każdemu nie
dogodzisz... - mówiła trochę do siebie, a trochę do nich, otwierając drzwi i
prowadząc ich na piętro po drewnianych stopniach - Akurat był tu jeden
czarodziej, chciał zachwycić króla, ale coś mu nie szło w tej magii. Podpalił
królowi płaszcz i osmalił wąsy lokajowi, ależ to była afera. Wyleciał z hukiem,
mówię wam. O, to ten pokój - wprowadziła ich do pomieszczenia nie przestając
mówić - Zobaczcie, tutaj też ćwiczył swoje sztuczki, zasłonkę mi nadpalił, a
taka była ładna, kupiłam od jednego kupca ten materiał, teraz trzeba będzie
wymieniać. Mam nadzieję że wam nie będzie przeszkadzała ta dziura w ścianie, to
też ten łobuz od czarowania.
-
Pokój jest śliczny, weźmiemy go - zdecydowała szybko Anila, pragnąc przerwać
potok słów gospodyni.
-
Cudownie - rozpromieniła się kobieta - Nazywam się Arabella, gdybyście
czegokolwiek potrzebowali, zawołajcie mnie. Łazienka jest w korytarzu. Aha,
czynsz proszę płacić na tydzień do przodu.
Anila
wyciągnęła z kieszeni utarg i rozliczyła się z Arabellą. Kiedy tylko drzwi za
gospodynią się zamknęły dziewczyna padła na łóżko, a Bajkonik legł na puszystym
dywaniku tuż obok.
-
Rany, co za dzień - westchnął kucyk.
-
Taaaaa... - odparła Anila - Jestem głodna, ale nie mam siły się podnieść.
-
Mam to samo.
Zapadli
w krótką drzemkę, a dopiero wieczorem wybrali się na posiłek. Długo nie musieli
szukać pożywienia, ponieważ tuż obok ich kwatery znajdowała się całkiem
przyjemna gospoda, która zwabiła ich zapachem dań. Zamówili wielki obiad i
jedli go ze smakiem. Ogromną satysfakcją dla nich było to, że sami zarobili na
wszystko. Od innych gości którzy również prowadzili w mieście interesy
dowiedzieli się, że będą musieli płacić specjalny podatek od sprzedaży
koszyków. Trochę ich to zmartwiło, ale nie mogło zgasić w nich chęci do
działania. Potem wszyscy chcieli dowiedzieć się skąd przybyła ta nietypowa
para, więc Bajkonik opowiedział swoją historię. Wokół Anili i Bajkonika zebrała
się zasłuchana grupa, złożona z kupców i poszukiwaczy przygód. Prosili kucyka o
jakieś ciekawe opowieści z jego podróży, a takich próśb nie trzeba było
Bajkonikowi dwa razy powtarzać. Snuł swoje opowieści do późnej nocy, a
towarzysze nadstawiali uszu.
Wreszcie
kucyk odkrył, że Anila zasnęła wsparta na jego boku - nic dziwnego, w końcu
mieli za sobą męczące dni. Wrzucił ją na swój grzbiet i ostrożnie zaniósł do
wynajętego pokoju.
Nazajutrz
znów z zapałem przystąpili do pracy na rynku. Popołudniu mimo zmęczenia udali
się poza mury miasta na spotkanie z rodzicami Anili, przekazali im wieści o tym
jak idzie im sprzedaż. Rodzice przygotowali kolejną partię koszyków. Anila
podzieliła się z nimi zyskami. Resztę popołudnia Bajkonik pomagał w
poszukiwaniu materiałów do wyrobu koszy, a dziewczyna plotła je bez wytchnienia
w ich pokoju. Wieczorem ponownie wybrali się do gospody, gdzie zaraz przysiadło
się do ich stolika kilku spragnionych opowieści słuchaczy. Dzięki tym
wieczornym spotkaniom poznali kilka sympatycznych osób i zaczęli lepiej czuć
się w tym obcym mieście.
CDN.
PS. Tak "poza konkursem" polecam wszystkim fajnym dziewczynom i chłopakom, do obejrzenia mądrą reklamę:
I doczekałam się kolejnej części. Choć muszę Ci napisać, że się srogo zawiodłam... Jest za krótkie! A po tytule myślałam, że miasto będzie rzeczywiście brane szturmem. :-P Hehe, nie no żartuję oczywiście. To nie fantasy dla dorosłych. Ostatnie zdanie- "Dzięki tym wieczornym spotkaniom poznali kilka sympatycznych osób i zaczęli lepiej czuć się w tym obcym mieście" - Coś mi to przypomina. ;-)
OdpowiedzUsuńPrzyznam, że ta część była o wiele dłuższa, dlatego zdecydowałam się podzielić ją na mniejsze kawałki. Za to postaram się by te kolejne szybko dołączyły ;) Tytuł rzeczywiście może pomylić hihi.
UsuńHa! I dobrze. :-) A będziesz kontynuowała Bajkonika czy wrzucisz coś w między czasie innego?
OdpowiedzUsuńjej jak tu cudnie ! Dziękuję za odwiedziny :) cieszę się że tu trafiłam :) zostaję ! jestem ciekawa co będzie dalej ! a reklama jest świetna ! Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za odwiedziny, polecam się na przyszłość :)
UsuńPoczątek dobry, ciekawe jak im dalej pójdzie ;)
OdpowiedzUsuńTak, wiem że nie serwuję trzęsienia ziemi i wzrastającego napięcia ;)
Usuń