czwartek, 14 sierpnia 2014

Bajka o kuferku

Kiedy Vigo był jeszcze całkiem mały, ale na tyle duży, że potrafił już czytać i pisać, postanowił zebrać do pudełka wszystkie swoje plany i marzenia. Sam nie wiedział, po co dokładnie to robi. Jego siostra pisała pamiętnik, zamykała go na klucz w szufladzie przy szafce nocnej i strzegła jak skarbu. Z kolei jego najlepszy kolega kolekcjonował kartki pocztowe. Miał cały album wypełniony kolorowymi pocztówkami z różnych zakątków. Część z nich zebrał samodzielnie, wyjeżdżając na wakacje, a niektóre wysyłali mu krewni i znajomi ze swoich wycieczek. Była jeszcze babcia, gromadząca przepisy kulinarne w rozlatującym się zeszycie, który pamiętał chyba jeszcze czasy jej młodości.
Vigo jako uważny obserwator zauważył, że ludzie lubią gromadzić różne rzeczy, zdjęcia, pamiątki, kamienie, bibeloty, meble. Wszystko to było związane z przeszłością, przywoływało z pamięci czasy mniej lub bardziej odległe. Chłopcu zależało, aby jego zbiór był inny niż wszystkie. Zgromadził więc przedmioty, które będą stanowiły jego „pamiątki z przyszłości”. Zgromadził więc rzeczy, które lubił lub które kojarzyły mu się z czymś przyjemnym.
Starannie zapakował wszystko do specjalnie przyszykowanego kuferka. Na wieczku napisał markerem wehikuł czasu, po czym zawinął w szary papier i zakleił taśmą. Początkowo trzymał skrzynkę w pokoju, jednak z roku na rok przybywało w nim nowych przedmiotów, tak że pewnego dnia postanowił część „rupieci” wynieść na strych. W kartonowym pudle wylądowały więc książki, z których już nie korzystał, ale kiedyś mogły się przydać; zabawki, teczka z rysunkami oraz właśnie „wehikuł czasu”. Pudło znalazło się na strychu wraz z innymi rzeczami, jakie co jakiś czas dokładała tam rodzina Vigo.
Przez pierwsze tygodnie od skompletowania kolekcji, Vigo myślał o niej często. Miewał też ochotę rozedrzeć papier i poprzyglądać się zgromadzonym skarbom. Powstrzymał się jednak, bo chciał tam zajrzeć dopiero, kiedy zapomni co znajduje się w środku. Kiedy nadejdzie bliżej nieokreślona „przyszłość”.
Minęło wiele lat zanim znów przypomniał sobie o tych skarbach. Wszystko dlatego, że coraz mniej czasu spędzał w domu, ponieważ zapisał się do harcerstwa, wyjeżdżał na rajdy wiosną i latem, a w zimie jeździł na nartach. Wraz z tym jak dorastał wyjazdy były coraz dalsze, góry po których się wspinał coraz wyższe, a morza przez które przypływał coraz głębsze. W końcu całkiem wyprowadził się z domu rodzinnego, bo stał się dorosły i samodzielny.
Życie Vigo, coraz bardziej intensywne i pełne nowych doświadczeń, prowadziło go krętymi ścieżkami. Starał się jednak znaleźć momenty wytchnienia, dlatego lubił wracać do domu rodziców, gdzie znajdował smaki i zapachy znane z dzieciństwa.
Był już całkiem dorosły, nawet na tyle, aby opiekować się kimś oprócz siebie, kiedy powtórnie zajrzał do starego kuferka. Zjawił się w domu rodziców wraz ze swoim 8-letnim synkiem Morrisem. Morris był równie ciekawy świata jak jego tata, dlatego podczas, gdy dorośli pili kawę i rozmawiali w jadalni, on zapuścił się na strych. Uwielbiał tam przebywać, nie niepokojony przez nikogo. Przeglądał stare komiksy, które czytał Vigo w dzieciństwie, a także pisał kredą po tablicy, którą niegdyś bawiła się jego ciocia. Jego uwagę przyciągnęło także pudło pełne różnych drobiazgów, pośród których jedna rzecz była większa od pozostałych. To właśnie szczelnie zapakowany kuferek oczekiwał na ponowne otwarcie. Morris nie miał jednak śmiałości, aby rozerwać pozaklejany papier. Kiedy jednak Vigo dotarł na strych w poszukiwaniu synka, Morris podbiegł do niego z paczką:


- Tato, co jest w środku? Możemy tam zajrzeć? 
Vigo wyjął z rąk chłopca pakunek i choć początkowo nie zdawał sobie sprawy z tego, co trzyma w dłoniach, to jednak po paru sekundach, w nagłym przebłysku pamięci, zobaczył wyraźny obraz z dzieciństwa. 
- To taka moja kolekcja, chodź, otworzymy ją. 
Siedli wspólnie na podłodze, a między nimi leżała paczka. Teraz Morris otrzymawszy pozwolenie na otwarcie cudzego sekretu, nie miał już żadnych skrupułów, aby zajrzeć do środka. Pospiesznie rozerwał papier, aby wydobyć kuferek. Uchylił jego wieko i kolejno wyjmowali zawartość.
- Tato, zobacz, to jest resorak, taki sam jak nasz samochód - ucieszył się Morris. 
- Rzeczywiście - zdziwiony Vigo obracał w palcach miniaturkę auta, które czekało na nich pod domem - Co tam jeszcze mamy? 
- To mapa - Morris rozpostarł przed sobą złożoną kartę.
- Mapa świata - zauważył Vigo - a te czerwone kropki... To miejsca, w które chciałem pojechać jako dziecko. 
- A które z nich odwiedziłeś? - zaintrygował się Morris. Tata z uwagą przyglądał się punktom na kontynentach.
- Wszystkie, oprócz Ekwadoru - stwierdził wreszcie. 
- Wow, super - brzmiał komentarz chłopca, który w tym czasie sięgnął do skrzynki po miniaturowy domek wykonany z pudełek po zapałkach - Już wtedy wiedziałeś, że będzie projektował budynki? - pytał Morris stawiając domek koło samochodu. 
- Raczej nie, ale widać chciałem to robić - uśmiechnął się Vigo do swoich wspomnień. 
- A na tym zdjęciu to ty i wujek Rox - Morris bezbłędnie rozpoznał młode twarze starych znajomych.
- Już wtedy byliśmy najlepszymi kumplami i tak nam zostało do tej pory.
- Czy to zdjęcie mamy? - zaskoczony syn spojrzał na tatę wyciągając kolejną rzecz.
- Niemożliwe, jeszcze wtedy się nie znaliśmy - Vigo spojrzał na zdjęcie, był to wycinek z gazety przedstawiający piosenkarkę, którą dawniej uwielbiał - Masz rację, jest bardzo podobna do twojej mamy, zabawne. 
- To jest dopiero śmieszne - Morris potrząsał szmacianym pajacykiem, wypełnionym gorczycą - sam to zrobiłeś? 
- Szyliśmy takie kukiełki na zajęciach z plastyki - przypomniał sobie Vigo - czy wiesz jak go wtedy nazwałem?
- Jak?
- Morris.
- Tak jak ja się nazywam? - nie dowierzał syn - Niemożliwe. 
- Zapytaj swojej ciotki, ona to dokładnie pamięta, bo też lubiła to imię.
- Ooo twoja ulubiona czekolada, ale chyba jest przeterminowana ze sto lat - Morris z obrzydzeniem trzymał w dwóch palcach podejrzanej jakości produkt. 
- Tak, z orzechami - potwierdził Vigo. - Nie będziemy jej otwierać. 
- Dlaczego jej nie zjadłeś? - nie mógł zrozumieć chłopiec. 
- Widzisz, w tej skrzynce schowałem wszystko, co lubiłem i chciałem zabrać ze sobą w przyszłość. 
- Ale po co? 
- Inni zbierali różne rzeczy związane z przeszłością, a ja chciałem zebrać przyszłość - tłumaczył Vigo, chociaż dla niego też już nie było całkiem jasne, co miał na myśli tamten mały chłopiec, którym niegdyś był.
- Wygląda na to - rzekł powoli Morris spoglądając na rozłożoną na podłodze strychu kolekcję - że ci się to udało.
Tata i synek zapakowali do pudełka jego zawartość, a potem trzymając się za dłonie zeszli na dół.
Koniec

6 komentarzy:

  1. Kuferek fajna sprawa, ale nie każdemu się udaje tak wszystko zrealizować. Szczęściarze, którym się to uda ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Część rzeczy można zaplanować i próbować je realizować, ale niektóre nie poddają się świadomym działaniom. Czasem trzeba się poddać, pójść za intuicją i niech się samo dzieje. Pod kontrolą rozumu nie wszystko można zrobić ;) Życzę żeby Tobie się udało :)

      Usuń
  2. Swietna bajka i swietny pomysl.

    OdpowiedzUsuń
  3. Piękna i mądra
    Też tak kiedyś miałam :-) , to nie był kuferek, ale sporo się spełniło ...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za miłe słowa :) Obie wiemy, że "kuferki" się spełniają :)

      Usuń