piątek, 14 lutego 2014

Opowiadanie: Telka boi się wilka cz. 1.

Telka mieszkała z rodziną u podnóża gór, w drewnianym domu otoczonym lasem. Do domu prowadziła asfaltowa szosa, jednak dziewczynka często wybierała krótsza i przyjemniejszą drogę przez las. Można nią było dotrzeć do pobliskiego miasteczka w bardzo krótkim czasie. Tam znajdowała się szkoła, do której chodziła Telka, a także sklep i apteka oraz domy przyjaciół dziewczynki. 
Telka kolegowała się jednak nie tylko z innymi dziećmi, ponieważ za swojego przyjaciela uważała cały las. Był czymś zwyczajnym i naturalnym, tak jak dla dzieci z miasta osiedlowy plac zabaw, bo to w nim bawiła się i odpoczywała. Telka znała go bardzo dobrze, wymieniała jednym tchem nazwy wszelkich leśnych zwierząt. Czasem miała go trochę dość, bo oddzielał ją od miasteczka, w którym działo się wiele ciekawych rzeczy i nie mogła tego oglądać ze swoich okien. Potrafiła wspinać się po drzewach i odróżniała różne rodzaje grzybów. Z szyszek i żołędzi umiała zrobić ludziki i zwierzątka. Kiedyś pani od przyrody zadała im jako pracę domową wykonanie zielnika; praca Telki zawierała najwięcej roślin. Las był więc jak członek rodziny, czasem przyjazny, czasem obojętny, ale zawsze przy niej BYŁ.
Jedna rzecz w lesie bardzo jej przeszkadzała, a były to wilki. Napawały ją lękiem. Trochę przez opowieści rodziców, trochę przez bajki, a trochę dlatego że wilk jest najbardziej dzikim ze znanych jej zwierząt. Nie jak inne, które pozwolą się do siebie zbliżyć lub zwabić smacznym kąskiem.
Kiedy była młodsza i zbierała kwiaty na obrzeżu lasu zobaczyła w pobliżu kształt, który przypominał wilka z książkowych ilustracji. Poderwała się wtedy na równe nogi rozsypując wokół siebie dopiero co zebrane kwiatki. Nie bacząc na nic wkoło rzuciła się do ucieczki i wspięła na najbliższe drzewo. Tymczasem zwierzę krążyło w pobliżu pnia. Telka obserwowała je spomiędzy liści i modliła się, aby odeszło. Uczepiona gałęzi spędziła w kryjówce kilka godzin, aż w końcu zmęczoną i wyczerpaną znalazł ją tata. Zwierzę słysząc zbliżające się ciężkie kroki czmychnęło do lasu.
- Tato, tu był wilk! Chciał mnie pożreć! - płakała później.
- Coś rzeczywiście kręciło się po lesie, ale nie jestem pewien czy to na pewno wilk - zastanawiał się tata.
- Jestem przekonana! - upierała się dziewczynka - Tak strasznie się bałam.
- Dawno już nie było wilków w tej okolicy - zapewnił ją tata - poszły na drugą stronę gór. Nie możemy wykluczyć że jeden z nich wrócił.
- Co ja teraz zrobię? Jak będę chodzić do lasu?!
- Będziemy chodzić z tobą póki sprawa się nie wyjaśni - obiecał tata.
I rzeczywiście mama i tata lub jedno z nich towarzyszyli jej. Jednak nikt więcej z okolicznych mieszkańców nie zgłosił obecności wilka, a Telka też więcej nie widziała niczego niezwykłego. Prawie zapomniała o zwierzęciu spotkanym wiosną, a tymczasem pory roku zmieniały barwy lasu.
Czasem wydawało jej się, że słyszy podejrzane dźwięki w lesie. Rozglądała się wtedy uważnie czy nie widać wilka i na wszelki wypadek szukała sobie kryjówki lub rzucała się biegiem do domu. Dwa razy znów spędziła dłuższy czas na drzewie, przekonana że w pobliżu krąży groźny wilk. Raz okazało się że to stado saren buszowało w pobliżu, a innym razem pies sąsiada zgubił drogę do domu. Mimo tego, że jej obawy o spotkanie z wilkiem jak dotąd się nie potwierdziły, to jednak wolała pozostać czujna.

CDN.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz