środa, 4 marca 2015

Opowiadanie: Pierwsza randka

- Hej, może wybierzemy się gdzieś razem?
Ola siedziała wpatrzona w monitor komputera czytając wciąż od nowa tę krótką wiadomość. Ponownie sprawdziła nadawcę. Zamknęła okno czatu, znów otworzyła. Pytanie nie zniknęło, trwało na miejscu. Intensywne wpatrywanie w litery sprawiło, że zrobiły się rozmazane. Musiała więc pomrugać kilkukrotnie, aby wzrok zaczął funkcjonować jak wcześniej. Wreszcie położyła palce na klawiaturze i z bijącym sercem odpisała:
- OK.
Tym, kto napisał do Oli był Karol, chłopak ze starszej klasy. Bardzo przystojny, należy przyznać. Ola rozmawiała z nim parę razy, bo oboje chodzili na siatkówkę w czwartki po lekcjach. Czasami pisali ze sobą przez internet. Był zabawny i całkiem miły. A teraz pyta ją czy chce się z nim spotkać. No jasne, że chce!
Karol zaproponował, żeby spotkali się jeszcze tego samego wieczoru. Ola nie chciała, aby pomyślał, że go spławia, więc przystała na to. Kiedy ustalili miejsce spotkania, szybko pobiegła do łazienki.



Krytycznie przyjrzała się swojemu odbiciu. Nos błyszczy się jak żarówa. Na brodzie wyskoczyła jej „dioda” (czyli pryszcz). W dodatku całą buzię ma zaczerwienioną z emocji. Ze złością chwyciła za puder siostry i miękką gąbeczką rozprowadziła go na twarzy. Efekt nie do końca ją zadowolił, ale nie miała lepszego pomysłu jak prędko poprawić swój wygląd. Przeczesała włosy grzebieniem, co sprawiło że naelektryzowane sterczały we wszystkich możliwych kierunkach. Na szczęście w pobliżu znalazł się lakier do włosów. Kilka pryśnięć, dwa kichnięcia i było po kłopocie. Odbicie Oli było teraz bardziej zbliżone do ideału. Postanowiła jeszcze zrobić eksperyment z tuszem do rzęs, którego nigdy nie używała. Kiedy musnęła nim rzęsy stały się ciemniejsze i dłuższe. Z zadowoleniem pomrugała. Jeszcze tylko trochę błyszczyka... Jak dobrze jest mieć starszą siostrę i mamę, tyle skarbów po ręką. Zadowolona opuściła łazienkę.
Pora spotkania zbliżała z minuty na minutę. Ola założyła ulubione dżinsy i kolorową bluzkę. Chciała wymknąć się niespostrzeżenie z mieszkania, jednak na tak małej powierzchni okazało się to niemożliwe.
- Gdzie się tak wyszykowałaś? - zapytała siostra Oli, Natalia patrząc na nią podejrzliwie.
- Do Aśki - skłamała Ola czując rumieniec spływający na policzki i szyję.
- Mamo! Olka chyba ma randkę! - krzyknęła Natalia w stronę kuchni.
- Ty małpo! - odpaliła Olka, ale mama już znalazła się wraz z córkami w przedpokoju.
- Gdzie wychodzisz?
- Idę... Spotkać się z kimś. Z kolegą - mruknęła Ola w kurtkę zapiętą pod samą szyję.
- Skąd się znacie? - nie darowała mama.
- Ze szkoły. On też chodzi na siatkę - Ola miała ochotę schować całą głowę w kołnierz kurtki, a najlepiej całkiem zniknąć.
- Ok. Tylko weź ze sobą telefon i wróć przed 20 - upomniała mama.
Natalia uśmiechnęła się złośliwie mrużąc oczy. Ola wychyliła twarz z kołnierza, aby pokazać jej język, po czym odwróciła się do niej plecami i szybko wyszła z mieszkania.
Na dworze okazało się, że kropi deszcz i wiatr dość mocno wieje. Ola żałowała że nie wzięła czapki albo chociaż parasola, które ochroniłyby ją przed jesienną aurą. Jednak czapka nie byłaby dobra dla włosów, a parasol to też zbędny ciężar.
Karol czekał już na nią w wyznaczonym miejscu, w centrum miasta.
- Cześć - powiedział.
- Cześć - odparła.
- Chyba zmarzłaś? - zauważył.
- Nie tak bardzo - uśmiechnęła się Ola w odpowiedzi. Skierowali się do pobliskiej kawiarni, bo na spacer było zdecydowanie za zimno.
- Jakoś inaczej dziś wyglądasz - odezwał się Karol, kiedy siedzieli w ciepłym wnętrzu nad filiżankami gorącej czekolady.
- Dlaczego tak myślisz?
- Jesteś bardziej blada.
- To pewnie przez ten puder - odparła Ola przecierając dłonią po policzku.
- I oczy masz jakby podkrążone, nie wyspałaś się?
Ola dotknęła skóry pod oczami i ze zdziwieniem zauważyła na nich czarne ślady. Tusz spłynął z jej rzęs w tym deszczu!
- Poczekaj chwilę - powiedziała podnosząc się z miejsca. Poszła do łazienki, aby ratować swój wizerunek.
W lustrze zobaczyła dziwne zjawisko - blada twarz z różowymi prześwitami, zaczerwienione od mrozu uszy i ciemne plamy pod oczami. Z pomocą papierowego ręcznika i odrobiny wody uporała się z tą osobistą katastrofą. Niestety pryszcz na brodzie stał się bardziej widoczny niż był przez zapudrowaniem. Poza tym spryskane lakierem włosy pod wpływem deszczu zlepiły się w strąki i pofalowały.


Zła na siebie opuściła łazienkę.
- Teraz już cię poznaję - zażartował Karol.
- Daj spokój - skwaszona Ola siadła naprzeciw niego wstydząc się pryszcza, nosa, włosów, a najbardziej własnej głupoty.
- O wiele lepiej wyglądasz bez tego wszystkiego na buzi, serio - powiedział chłopak - Tak jak na boisku. A właśnie, oglądałaś mecz...?
I tak zaczęli rozmawiać o ulubionym sporcie, tak że Ola zapomniała o swojej twarzy. Spotkanie minęło Oli bardzo miło i widziała po Karolu, że podziela jej zdanie. Kiedy odprowadzał ją do domu, umówili się że za tydzień wybiorą się razem do kina.

Koniec

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz