poniedziałek, 10 lutego 2014

Bajka o kogucie cz. 2.

Zwyczaj nakazuje, aby nowy "podwórkowy budzik" czuwał całą noc przed pierwszym świtem, który ma obwieścić pianiem. Kogucik nie jest śpiący, przechadza się wzdłuż płotu. To wskoczy sobie na dach, to znów zleci na ziemię i cały czas wypatruje czy czasem nie widać już słonecznych promieni. Jednak noc ciągnie się powoli.
Wreszcie kogut spostrzega wśród traw błyśnięcie dwóch punktów. Czym prędzej wskakuje na płot, nabiera powietrza w płuca i pieje co sił: KUKURYKU! Tak się śpieszy, że brakuje mu tchu do dalszych okrzyków.
Zaspani mieszkańcy gospodarstwa wychodzą powoli ze swych sypialni.
- Kogucie - odzywają się kury - czemu jest tak ciemno? Nic nie widać! Czy to na pewno poranek?
- Ależ tak - odpowiada kogut - widziałem wyraźnie podwójne błyśnięcie!
- Przecież to jeszcze środek nocy - odszczekuje pies - to pewnie oczy kotów błyszczały w ciemności. Wracajmy spać.
I znów zwierzęta układają się do snu, a kogut kręci się niespokojnie w oczekiwaniu na dzień. Czas płynie jeszcze wolniej niż poprzednio. Kogut nie jest śpiący, podskakuje po podwórku i wciąż zerka czy czasem nie widać już złotych błysków. Trochę się nudzi bez towarzystwa. poszukałby robaków w ziemi, ale one też schowały się na noc. I nagle pojawia się w oddali na niebie jasna tarcza. Kogut szybko wskakuje na płot i krzyczy donośnie: Kukuryku! Pobudka! Słońce na niebie!
Zwierzęta wychodzą ze swoich siedzib.
- Kogucie - muczą krowy - co to za żarty sobie stroisz?
Kogut raźno odpowiada:
- Jasne słońce na niebie! Czy nie widzicie?
Na to odzywa się koń:
- To jest księżyc, on świeci w nocy. Spójrz jaki jest blady, tak nie wygląda słońce. Ono jest większe i cieplejsze. Chodźmy jeszcze spać.

Kolejny raz kogut pozostaje sam w ciemnościach, które teraz rozprasza słaby blask księżyca. Wciąż nie chce mu się spać, ponieważ zdenerwował się swoją pomyłką. Już nie skacze po podwórku, chce się skupić. Nie chce pomylić się po raz trzeci. Przypomina sobie jak wygląda słońce, jest wielkie, bardzo jasne i bardzo ciepłe. Ani kocie oczy ani księżyc nie są takie. Kogut przysiada na płocie i patrzy w niebo. Czeka długo i wytrwale, godziny mijają. Aż wreszcie zza horyzontu wychyla się ogromna pomarańczowa kula. Kogut odczekuje jeszcze moment i dopiero gdy czuje na czubku dzioba ciepło promienia, postanawia zapiać. Zadziera głowę do góry, nabiera powietrza i głośno i najpiękniej jak potrafi wykrzykuje: Kukuryku!!! Trzy raz po kolei.
Zwierzęta budzą się i wychodzą na podwórze. Tak, wreszcie nastał ranek.
- Dzień dobry kogucie - gdaczą kury.
- Dzień dobry, dzień dobry - witają się inne zwierzęta.
Kogut biega między nimi zagadując i żartując. Wszyscy są trochę niewyspani, ale nie obrażają się na koguta za nocne pobudki. Od tego dnia będzie od przecież ich najbardziej punktualnym budzikiem.

Spójrz na to pełne życia gospodarstwo. Popatrz jak zwierzęta udają się do swoich spraw i obowiązków. Poczuj jak słońce ogrzewa całe podwórko. Poczuj zapach siana i trawy. Usłysz wesołe rozmowy i rytmiczne postukiwania. Będzie je słychać aż do wieczora, gdy wszyscy położą się spać i zapadnie ciemność i cisza. 

5 komentarzy:

  1. Bardzo ladna bajka, przeczytalam jej dwie czesci jednym tchem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo mi miło, że przypadła Ci do gustu, zwłaszcza że to była moja pierwsza próba pisania tego typu bajek. Już szykuję kolejną :)

      Usuń
  2. Tak jak już Ci powiedziałam - cudne!
    To chyba o moim drobiu :-)?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki :) Nie pozostaję obojętna na uroki drobiu :)

      Usuń
  3. Masz lekkie pióro oraz ciekawie prowadzisz narracje, a co najważniejsze - nie przynudzasz i jednocześnie przekazujesz najważniejsze informacje. Bajka bardzo przyjemna, urokliwa w swojej prostocie. I racja - czyta się szybko. Podobały mi się relacje między postaciami. W ogóle historia taka pozytywna i żywa.

    OdpowiedzUsuń