czwartek, 20 lutego 2014

Opowiadanie: Telka boi się wilka cz. 2

Było słoneczne jesienne popołudnie. Telka rzucała starą tenisową piłkę do psa Żuczka. Pies biegł za nią i przynosił dziewczynce do rąk. Po raz kolejny szykowała się do wyrzucenia piłeczki, kiedy Żuczek nagle skulił się i zaczął skomleć u jej nóg.
- Hej, co ty się wygłupiasz? - zapytała z niedowierzaniem, a potem podążyła za wzrokiem psa. Na wprost nich, dosłownie parę metrów od miejsca w którym stali znajdował się wilk. Tkwił w krzakach patrząc spomiędzy gałęzi prosto na dziewczynkę.
"Uciekać!" pomyślała i wypuściła piłkę z rąk. Piłka odbiła się od kamienia leżącego na drodze i odskoczyła w stronę krzaków, za którymi czaił się dziki zwierz. Telka rozglądała się za drzewem na które mogłaby się wspiąć, ale kątem oka uchwyciła moment gdy wilk wyskoczył z ukrycia i złapał piłkę w swoje silne szczęki.


Telka odwróciła głowę w jego stronę z zaskoczeniem w oczach. Wilk patrzył prosto na nią, a w jego pysku - tak, dziewczynka już była pewna, że to nie przywidzenie - tkwiła żółta piłka. Nim zdążyła wykonać jakikolwiek ruch, wilk zaczął człapać w jej stronę z głową przy ziemi, wciąż przyglądając się dziewczynce. Zrobiła krok w tył, ale nie rzucała się do ucieczki, wiedząc że to spowoduje pogoń zwierzęcia za nią. Ku jej zaskoczeniu wilk podszedł bardzo blisko niej, a potem upuścił piłkę niemalże u jej stóp. Po czym podniósł łeb wyczekująco. Dziewczynka powoli i ostrożnie schyliła się po zabawkę. Postanowiła rzucić ją ponownie i wykorzystać moment poszukiwania piłki przez wilka, na znalezienie dla siebie kryjówki. Piłka poleciała w stronę ściany drzew, a wilk rzucił się za nią. W mgnieniu oka znów był przy Telce z piłką. Telka zdążyła jedynie zobaczyć, że po jej prawej stronie nie ma drzew nadających się na kryjówkę. Schyliła się po mokrą od śliny piłkę i rzuciła w lewo, tak by mogła zobaczyć co tam się znajduje. Wilk podążył za rzutem. Niestety w tym kierunku również nie było niczego, na co mogłaby się wspiąć dziewczynka.
Wilk wrócił do niej obchodząc ją wokół nim znalazł się naprzeciw jej twarzy. Telka kontynuowała zabawę, po każdym rzucie robiąc duży krok do tyłu wzdłuż leśnej ścieżki, tak by znaleźć się jak najbliżej podwórka i domu. Myślała przy tym, że choć wilki tak są podobne do psów, to jednak odróżnia je od nich ta dzikość. Nigdy nie wiadomo jak zachowa się dziki zwierzak. Na pewno jednak czują ludzki strach oraz inne emocje."Ale ja się boję, potwornie się boję" - stwierdziła w myślach dziewczynka.
Kolejny rzut piłką i kolejny krok w tył sprawił że znaleźli się parę metrów od domu. Wilk dostrzegając zabudowania i wyczuwając zapach ludzi stał się niespokojny. Zanim dał nura w gąszcz w poszukiwaniu piłki, kręcił głową na wszystkie strony jakby spodziewał się ataku. Wreszcie podszedł po raz ostatni z piłką do dziewczynki i zanim zdążyła po nią sięgnąć, zniknął w lesie. Telka zabrała piłkę i otworzyła furtkę na podwórko.
- Żuczek! - krzyknęła i zagwizdała na pieska. - A, tu jesteś.
Żuczek siedział skulony pod schodami i telepał się ze strachu.
- Zwiałeś tak szybko, że nawet nie zauważyłam kiedy - mówiła głaszcząc go po grzbiecie. - Ja też się bałam, wiesz? Ale mniej niż wtedy kiedy tkwiłam godzinami na drzewie czekając na ratunek. Wpadło mi do głowy kilka innych pomysłów jak mogę sobie poradzić z wilkiem.
Opowiedziała w domu o przygodzie jaka ją spotkała tego popołudnia, rodzina słuchała patrząc z podziwem na Telkę. Wszyscy uznali, że to było coś niesamowitego. pochwalili odwagę dziewczynki, co do której ona sama nie była taka pewna, oraz jej zdrowy rozsądek. Jednak najważniejsze przemyślenia Telka zostawiła dla siebie. Wieczorem leżąc w łóżku zastanawiała się nad tym, co ją spotkało:
- Kiedyś tak samo bałam się psów, nie chciałam do nich podchodzić. Aż rodzice przynieśli do domu Żuczka, który był wtedy małą puchatą kulką. Opiekowałam się nim i zrozumiałam jak postępuje się z psami. Można je nauczyć różnych komend i zabaw, a na pewne rzeczy nie wolno im pozwalać. Jeśli zna się te zasady i ich pilnuje, to psy nie budzą już lęku. Ale wilk to co innego, jest dziki i nieobliczalny.

Nie minęła kilka dni, a wilk pojawił się znów. Telka wracała ze szkoły na skróty przez las, wkraczając do lasu czuła na sobie czyjś wzrok. Kiedy umilkły za nią dźwięki z głównej drogi, z kępy zarośli wyłonił się znajomy pysk.
- Cześć - odezwała się do wilka. - Nie mam dzisiaj ze sobą piłki.
Czuła jak kolana jej drżą a dłonie stają się wilgotne od potu. Starała się jednak stać swobodnie. Rozglądała się wokół siebie w poszukiwaniu odpowiedniego drzewa. Zauważyła jedno w pobliżu, jednak na drodze do niego znajdował się wilk. Zrobiła niepewny krok w tym kierunku, a w tym momencie wilk podszedł do niej z dużym patykiem w zębach.
- Tym będziemy dzisiaj rzucać? - upewniła się Telka podnosząc z ziemi patyk. Zamachnęła się i wypuściła go daleko w powietrze. Korzystając z chwilowej nieobecności wroga zbliżyła się do przyjaznego drzewa. Jeszcze jeden rzut i będzie miała okazję się na nie wspiąć, znajdując tam bezpieczne schronienie. Wilk wrócił z patykiem i czekał na następny rzut. Dziewczynka znów wzięła zamach, tak by patyk znalazł się naprawdę daleko, a ona miała chwilę na wdrapanie się po gałęziach. Faktycznie, to był udany rzut. Na w-fie dostałaby za niego co najmniej czwórkę.
"Nie, nie wejdę na drzewo" - pomyślała kiedy już dotknęła jego chropowatej kory. "On nic mi nie zrobi, ale ja będę się znów strasznie bała". Ta myśl zatrzymała ją na dole. Dziewczynka uznała, że nie chce już nigdy więcej tak strasznie się bać.
Szła więc w stronę domu spokojnie, podając i przyjmując patyk, który zastąpił wilkowi zabawkę. W pobliżu domu wilk obiegł dziewczynkę dwa razy na pożegnanie i wskoczył między drzewa. Telka popychając furtkę odetchnęła z ulgą, że i tym razem przeszła cało spotkanie z wilkiem. Żuczek powitał ją radosnym ujadaniem i skakał do jej nóg.
- Wiesz Żuczku, tym razem bałam się trochę mniej niż ostatnio. I dużo mniej niż na drzewie.

Od tej pory spotykała wilka wiele razy z drodze ze szkoły i na spacerze. Za każdym razem zbliżał się do niej, a ona zachowywała dystans, pamiętając że to dzikie zwierzę i nie wolno go głaskać ani karmić. Choć raz, niby przypadkiem upuściła kanapkę, której nie zjadła na przerwie szkolnej. Wilk podszedł do leżącej na drodze kanapki, powąchał i zostawił ją. Jednak gdy chwilę później Telka odwróciła się w to miejsce, zobaczyła że kanapka zniknęła.
Nosiła w plecaku gumową piłkę, aby być przygotowaną na spotkanie. Lęk wracał do niej co jakiś czas, ale nie paraliżował jej, ani nie sprawiał że w panice poszukiwała drogi ucieczki.
Potem wilk przestał ją odwiedzać. Nie tęskniła za nim, jego zniknięcie wydawało jej się teraz naturalne. Zawsze będzie pamiętać, że wilk istnieje i może znów się pojawić, gdy nie będzie się tego spodziewała. Jednak tym razem zastanie ją spokojniejszą niż wtedy, gdy gonił ją po lesie.
Żuczek znów zaczął chodzić z nią na spacery. Tłumaczyła mu, że nie musi się niczego obawiać. Najlepiej to nie bać się wcale. Bo wilk przychodzi do tego, kto się go boi.

7 komentarzy:

  1. Coraz poważniej powinnaś pomyśleć nad tym, żeby wydać tomik ze zbiorem opowiadań bajek terapeutycznych. Opowieść o wilku i Tekli naprawdę do mnie przemówiła pomimo dorosłego wieku. Jest po prostu genialna. Podwójne starcie ze zwierzęciem niemal odczułam na własnej skórze. Nie wiem dlaczego, ale nazwałaby ją bajką naturalistyczną - pomimo owej baśniowości emocje są tu przedstawione niesamowicie prawdziwie. Ilustracja do drugiej części oddaje klimat i jest niesamowite. Nawet bym go nie kolorowała.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki wielkie że tak dogłębnie przeanalizowałaś wytwory mojej wyobraźni i co więcej, podbudowałaś mnie bardzo. Normalnie rosły mi skrzydła po przeczytaniu Twoich komentarzy :) Cieszy mnie, że bajki Ci się podobają, a obrazki oddają atmosferę jaką chciałam przedstawić.

      Usuń
  2. Wow, bajka o pokonywaniu lęków :-) terapeutyczna ... przeczytałam z emocjami , brawo!
    No i temat wilków jest mi bliski :-) Marcyśka się zainteresuje :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie da się ukryć, że Twe dziecię było dla mnie inspiracją podczas pisania ;) ale może z czytaniem jej tego trochę zaczekaj hihi ;)

      Usuń
  3. Podoba mi się zakończenie. Ostatnie zdanie daje do myślenia. Choć przyznam, myślałem, że ta historia inaczej się skończy hehe

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślałeś że wilk ją zje? Spodziewaj się niespodziewanego. Lubię jak zakończenie przynosi nadzieję lub chociaż refleksję :)

      Usuń
    2. Spodziewałem się, że wilk zaskarbi sobie jej ufność a potem wywinie niezły numer. W końcu dziki zwierz nieobliczalny jest ;) Za dużo naczytałem się czarnych kryminałów i teraz ciężko mi się przyzwyczaić do happy endów :)

      Usuń