piątek, 13 grudnia 2013

Bajka o wiewióreczce Wiki

Chcę dzisiaj zaprezentować bajkę terapeutyczną, której bohaterem jest mała uparta wiewiórka. Została napisana dla dziewczynki, która mimo tego że lubiła chodzić do przedszkola, to zachowywała się w nim w sposób mało zdyscyplinowany i nie reagowała na polecenia wydawane do grupy. Celem bajki było zachęcenie jej do udziału we wspólnych zajęciach i podporządkowania się prośbom nauczyciela. 
A oto i treść: 
Bajka o wiewiórce
Spójrz na gęsty zielony las pełen dzikich zwierząt i bujnej roślinności. Posłuchaj jak szumią liście na drzewach o poranku, a zwierzęta nawołują się pohukiwaniem. Czy czujesz jak wiatr łaskocze skórę, a rosa na trawie jest wilgotna? Zobacz, że las tylko pozornie jest cichy, ciągle coś się w nim porusza i przemieszcza. Usłysz jak gałązki skrzypią i trzeszczą pod łapkami zwierząt. Na skórze poczuj ciepłe promienie wschodzącego nad lasem słońca.
W tym właśnie lesie mieszka mała wiewióreczka Wiki. Wiki wraz z rodziną zajmuje bardzo wygodną dziuplę na wysokim buku. Rodzina wiewióreczki składa się z babci, dziadka, taty, mamy; są też oprócz dorosłych także małe wiewiórki – braciszek oraz siostra Wiki.
Mała wiewióreczka Wiki ma puszystą kitkę, małe sprytne rączki, którymi łapie orzechy oraz nóżki dzięki którym szybko biega i wspina się po drzewach. Bardzo lubi wszelkie zabawy na świeżym powietrzu, gry z innymi małymi wiewiórkami. Dobrze idzie jej rozwiązywanie zagadek i układanie puzzli. Domownicy chwalą ją za to, jaka potrafi być sprytna i uczynna dla innych.
Wiki dużo czasu spędza z członkami swojej rodziny, szczególnie z babcią. Uczęszcza też do leśnego przedszkola, gdzie przychodzą różne zwierzątka zamieszkujące okolicę. Są tu małe bobry, liski, dzięcioły, dziki a nawet niedźwiadki. Każde leśne dziecko wygląda i zachowuje się trochę inaczej od pozostałych. Mimo to potrafią wymyślać wspólne zabawy i w zgodzie spędzać czas. Nad porządkiem w przedszkolu czuwa pani Sowa. Jest to pani, o której inne zwierzęta mówią, że jest bardzo mądra i wie jak należy opiekować się leśnymi dziećmi. Pod jej opieką zwierzątka mogą czuć się bezpiecznie. Poza tym proponuje im niezwykle ciekawe zajęcia i zadania. Na przykład kiedyś robili postacie z kasztanów i żołędzi, czasem malują farbami na liściach drzew lub uczą się pisać pierwsze literki. Mała wiewióreczka Wiki cieszy się, że może przychodzić do przedszkola i spędzać wesołe godziny z dziećmi i panią Sową.
Pewnego dnia Wiki jak zwykle została zaprowadzona przez babcię do leśnego przedszkola, by pozostać tam przez część popołudnia. Wiewióreczka założyła kapcie i dołączyła do innych zwierzątek bawiących się zabawkami na dywanie z mchu. Pani Sowa przywitała ją miłym uśmiechem, na co Wiki również się uśmiechnęła. Wiki wraz ze zwierzątkami urządzali wyścig samochodzików wykonanych z łupin orzecha włoskiego, gdy pani Sowa poprosiła ich o poukładanie zabawek na półkach, ponieważ zaraz zaczną się zajęcia. A przygotowała dla nich coś interesującego. Później będą mogli wrócić do organizowania wyścigów.
Wiki pomyślała sobie: „To niesprawiedliwe, że pani przerywa nam zabawę w tym momencie, gdy bawimy się w najlepsze”. I dalej siedziała na dywanie z mchu trzymając w łapkach samochodzik. Tymczasem bóbr, dzik i niedźwiadek odłożyli swoje pojazdy na drewnianą półkę. Pani Sowa poprosiła, aby wszyscy usiedli przy stoliku i zaczęła rozdawać przybory potrzebne do zajęć. Były tam owoce jarzębiny, długie źdźbła trawy, świerkowe igiełki. Wiki pomyślała, że za chwilę będzie dziać się coś naprawdę interesującego. Miała nawet ochotę przyłączyć się do stolika pełnego leśnych skarbów, jednak była nadal zła na panią za przerwanie poprzedniej zabawy. Pani Sowa widząc, że Wiki siedzi samotnie na dywanie zachęciła ją do dołączenia się do kolegów:
- Wiki, chodź do nas, czekamy na ciebie.
- Nie – brzmiała krótka odpowiedź ze strony małej wiewióreczki.
- Chodź proszę, teraz mamy czas zajęć, potem znów pobawisz się tak, jak masz ochotę.
- Ale ja nie chcę brać udziału w zajęciach – upierała się Wiki.
- Dlaczego? – dopytywała pani Sowa.
- Bo tak – odpowiedziała wiewiórka, chociaż wiedziała, że pani Sowie może zrobić się przykro. Postanowiła robić to, na co ma ochotę.
Pani Sowa tymczasem wytłumaczyła małym zwierzątkom czym będą się zajmować. Okazało się, że przy pomocy leśnych skarbów wykonają piękne korale. Liski, dzięcioły i bobry robiły małe dziurki w owocach jarzębiny, a niedźwiadki i dziki nawlekały je na długie źdźbła trawy. Pani pilnowała, by praca szła sprawnie, pomagała w razie problemów, związywała supełki na końcówkach trawy, tak by tworzyły kółko i można je było zwiesić.
Wiewiórka Wiki jeździła po podłodze swoim samochodzikiem, jednak cały czas ukradkiem zerkała w stronę stolika, przy którym jej koledzy i koleżanki zajmowali się zadaniem wymyślonym przez panią Sowę. Poczuła że jest jej trochę smutno tak samej siedzieć. Poza tym samotna zabawa autem nie miała sensu, bo nie było z kim się ścigać.
Ociągając się odłożyła pojazd na półkę. Potem podeszła do stolika i patrzyła z bliska jak dzieci z zapałem tworzą sznury korali. Pani Sowa natychmiast zauważyła pojawienie się wiewióreczki i rzekła:
- Widzę że nabrałaś chęci do wspólnej pracy, proszę usiądź koło niedźwiadków i dzików.
Wiki usiadła na krzesełku i sprytnymi łapkami nawlekała owoce jarzębiny na trawę. Dzięki jej pomocy kolejne sznury korali powstawały bardzo szybko. Zwierzątka cieszyły się, że Wiki postanowiła dołączyć do stolika, bo była bardzo pomocna przy robieniu korali, poza tym bardzo lubili tę koleżankę. Wkrótce każde leśne dziecko miało własny sznur czerwonych koralików. Zaczęli nawzajem podziwiać jak wyglądają w tych ozdobach. Następnie wspólnie z panią zawiesili je na ścianie tak, by były dobrze widoczne.
Wiki była zadowolona ze swojej decyzji, by dołączyć do zajęć proponowanych przez panią. Żałowała jedynie, że tak długo zwlekała z podejściem do stolika. Gdyby podeszła od razu z wszystkimi dziećmi, wtedy mogłaby dłużej nawlekać jarzębinę, a bardzo przypadło jej do gustu to zajęcie. Pomyślała, że następnym razem, gdy pani Sowa zaprosi ich do wspólnych zajęć - dołączy natychmiast. Przecież pani Sowa ma tyle ciekawych pomysłów, szkoda byłoby gdyby wiewiórkę coś takiego ominęło.
Potem dzieci postanowiły dokończyć wyścigi samochodów. Wiki trzymając w łapce orzechowe autko pomyślała: „Jak dobrze być wśród dzieci, od razu robi się weselej”.
Po podwieczorku, na który podano malinowy budyń, przyszła po wiewióreczkę jej babcia i razem wróciły do rodzinnej dziupli. Wieczorem Wiki umyła buzię i ząbki, uczesała kitkę i przebrała się w ciepłą piżamkę.
Zasypiając przykryta puchatą kołdrą pomyślała o tym jak przyjemnie będzie następnego dnia znów wybrać się do przedszkola, gdzie są koleżanki i koledzy i opiekuńcza pani Sowa. Wiki zamknęła oczy i zasnęła.

Spójrz, nad starym bukiem z rodzinną dziuplą zapadła ciemna noc. Możesz usłyszeć jak mieszkańcy lasu udają się do swoich norek. Czy czujesz jak powietrze robi się coraz chłodniejsze? Las ze swymi mieszkańcami głęboko oddycha, odpoczywa przed kolejnym dniem. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz